Długo nie pisałam (tyle się u mnie wydarzyło, że jakby w moim kalendarzu minęły wieki). Każdą wolną chwilę wypełnia mi teraz przygotowywanie się do przeprowadzki , ale już od dłuższego czasu wiedziałam o czym chcę Ci dziś napisać.

Temat ten pojawia się prędzej czy później w każdym procesie coachingowym, który prowadzę. Oznacza to więc, że i dla Ciebie ta wiedza może być przydatna.

 

O czym mowa?

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest wewnętrzny sabotażysta, zwany też wewnętrznym krytykiem.

Cóż to za jeden?

Bardzo w skrócie- jest to taki głos wewnętrzny, który chce nas chronić. Nie przejęzyczyłam się – krytyk wewnętrzny ma na celu nas CHRONIĆ. Dba o nasze bezpieczeństwo, pewność siebie i pilnuje, by inne wartości, takie jak miłość, rodzina, czy też wolność były w naszym życiu realizowane.

Dlaczego więc głos ten, zamiast wewnętrznym przyjacielem, nazwany został krytykiem, albo sabotażystą???

 

Odpowiedź brzmi : przestarzały system operacyjny, brak aktualizacji danych, systemy powiązań sprzed kilkunastu, albo kilkudziesięciu lat (kiedy najprawdopodobniej jako dziecko nauczyłyśmmy się, że jak dzieje się A to stanie się B).

 

Najłatwiej będzie zobrazować to na przykładzie.

 

Hania jest osobą, która w szkole podstawowej  bardzo dobrze się uczyła. Rodzice i nauczyciele nigdy nie mieli z nią problemów- była dobrą córką i wzorową uczennicą. Przynosiła piątki i szóstki ze szkoły, a gdy dostała 4+ to czuła się nieswojo. Myślała, że pewnie niewystarczająco się uczyła.

Co w tym złego, możesz się zastanawiać. Dziewczyna po prostu dobrze się uczyła…

Jak wygląda jej sytuacja w dorosłym życiu?

Ciągłe dążenie do prefekcji, rozczarowanie sobą, kiedy nie robi rzeczy na 100%. Wyrzuty sumienia, kiedy w domu nie lśni, kiedy nie spędza wystarczająco dużo czasu z dziećmi, kiedy codziennie nie ma innego ciepłego obiadu, kiedy nie jest na 100% przygotowana do pracy. Jest rozczarowana sobą, jeśli nie wykreśliła sobie wszystkich pozycji z listy do zrobienia na dany dzień. Następnie jest też zawiedziona, że nie jest w stanie zadbać o siebie samą, swoje zdrowie i odpoczynek.

 

Wysokie oczekiwania, które czuła na sobie jako mała dziewczynka, przerodziły się w dużą samokrytykę.

 

Co ma do tego sabotażysta?

W tym przypadku sabotażysta wbił sobie do głowy, że jak nie robi się czegoś na piątki i szóstki (czyli na 100%), to jest to powód do niepokoju i od razu zaczął kojarzyć to z lenistwem- trzeba było poświęcić na to więcej czasu, uwagi, wysiłku… Ty tego nie zrobiłaś- jesteś leniwa.

 

Ok, ale jak on niby chroni Hanię dzięki takim stwierdzeniom?

Już tłumaczę sposób rozumowania tego konkretnego sabotażysty 🙂

Skoro to tylko przez lenistwo, to znaczy, że Hania byłaby w stanie wszystko robić na 100%, gdyby tyllko to swoje lenistwo pokonała. Wewnętrzny krytyk chroni jej poczucie własnej wartości, nazywając ją leniwą…

 

To tylko przykład, który pokazuje jak bardzo zawiłe mogą być ludzkie myśli. Każda z nas ma jakieś swoje „systemy myślowe”, przekonania i utarte ścieżki, które uwierają, ale nie wiadomo jak się za nie dokładnie zabrać.

Dziś chcę Ci wspomnieć o 2 metodach:

 

  1. Najważniejżą i najbardziej skuteczną w większości przypadków metodą jest praca z przekonaniami. Np. z takimi jak to, które na sesjach odkryła Hania: „Jeśli nie robię czegoś na 100% to znaczy, że jestem leniwa”.
  2. Sposób, który odbiera głos wewnętrznemu krytykowi. Nie zmienia przekonań, czyli tej bazy, ale łatwo go zastosować, kiedy zaczynasz się zapętlać w myślach i czuć z tym wszystkim po prostu źle. Sposób ten znajdziesz w narzędziowniku spełnienia, do którego dostęp otrzymasz zapisując się na newsletter TUTAJ.

 

Jeśli masz ochotę poznać swoje przekonania, które na chwilę obecną mogą krążyć w podświadomośći robiąc złą robotę, to zapraszam Cię do skorzystania z GRATISOWEJ  KONSULTACJI. W październiku mam tylko (lub aż) 2 miejsca, więc jeśli czujesz, że to coś dla Ciebie, to daj mi znać na maila: happylife.coaching@op.pl

Do usłyszenia!

Justyna