Na samym początku chciałabym Ci w skrócie opisać historię Marty.
Marta pracuje w tej samej firmie, na tym samym stanowisku od 5 lat. Na razie nie ma możliwości awansu, a podwyżki są mniejsze niż inflacja. Już 3 lata temu zaczęła zastanawiać się nad zmianą pracy. Chciała się rozwijać, a poza tym dookoła słyszy, że najgorzej jest się zasiedzieć w jednym miejscu. Przejrzała kilkadziesiąt ofert, a nawet zaktualizowała swoje CV. Tyle, że jeszcze nie było okazji zabrać się za to poważnie.
Na pytanie, czemu jeszcze nie zmieniła pracy, Marta odpowiada zawsze: „W sumie, to nie jest tu aż tak źle. Pracuję z fajnymi ludźmi, mam kartę Multisport i prywatną opiekę medyczną. No i poza tym, nie ma oferty, która by mnie zaciekawiła.”

Znasz więcej takich historii? A może Ty też myślisz podobnie?

Takie zachowanie jest całkiem naturalne, a to ze względu na istnienie w naszym życiu tzw. strefy komfortu .Nie dotyczy ona tylko pracy, ale również związków, miejsca zamieszkania, sposobu bycia (np.tego czy odważymy się wypowiedzieć publicznie, albo zadać pytanie przez mikrofon, czy też nie) itp.
W naszej strefie komfortu jest bardzo wygodnie, bywa trochę nudno, ale, co najważniejsze, jest tam bezpiecznie. Nikt nas nie ocenia (albo raczej- my świadomie w takie sytuacje nie wchodzimy), działamy według znanych procesów, mamy wypracowane nawyki, które ułatwiają nam funkcjonowanie… Jest całkiem OK.

No więc skoro jest całkiem ok, to po co się trudzić i ruszać z tego wygodnego miejsca?
Chociażby dlatego, że każde wyjście ze strefy komfortu sprawia, że stajemy się bardziej pewni siebie i świadomi naszej siły zmieniania własnego życia. To Ty decydujesz, a nie robi tego za Ciebie np. restrukturyzacja. A to daje ogromną satysfakcję i siłę.

W przypadku więc, kiedy chcesz coś zmienić w pracy, związku, sposobie bycia itp., ale jeszcze tego nie zrobiłaś, to być może któreś z poniższych ćwiczeń pomoże Ci w końcu ruszyć z miejsca.

No dobrze, to teraz najważniejsze pytanie: JAK WYJŚĆ Z TEJ STREFY KOMFORTU?  Co dokładnie możesz zrobić dziś, żeby poczuć, że chcesz, możesz i umiesz to zrobić? Oto kilka podpowiedzi:

OBAWY, czyli
„Co się stanie, jak to nowe okaże się gorsze niż to obecne?”, „ A jak sobie nie poradzę?” itp.
Jedną z coachingowych metod radzenia sobie z obawami jest scenariusz „co najgorszego”.
Kiedy coach słyszy, że klient czegoś się boi, może on zadać serię pytań kończących się na: „ I co najgorszego może się wtedy stać?”.
Przykład:
– Boję się, że w nowej pracy czegoś nie zrozumiem.
– Wyobraź sobie, że w nowej pracy czegoś nie rozumiesz. Co najgorszego się wtedy stanie?
– Wszyscy mnie wyśmieją.
– Czegoś nie rozumiesz, wszyscy Cię wyśmiewają i co najgorszego się wtedy stanie?
– Popłaczę się przy wszystkich.
– W nowej pracy czegoś nie rozumiesz, popłakałaś się przy wszystkich i co najgorszego się wtedy stanie? Itd.

Spróbuj zadać sobie taką serię pytań sama. Może się zdarzyć, że na samym końcu dojdziesz do tak absurdalnych, strasznych, albo śmiesznych zdarzeń, że sama zaczniesz się z tego śmiać, lub absurd sprawi, że Twoja obawa znacznie osłabnie.
Możesz również stwierdzić, że to ćwiczenie nic Ci nie pomogło. Wtedy możesz mieć do czynienia z PRZEKONANIAMI.
Przykład: „ Boję się, że nie poradzę sobie w nowej pracy, bo ja nie radzę sobie dobrze w nowych sytuacjach”.
Jednym ze sposobów pracy z przekonaniami jest zadanie 5 pytań:
1. W co wierzysz?
2. Czy zawsze w to wierzyłaś?
3. Skąd to wiesz?
4. Jakie Twoje doświadczenia pokazują, że jest inaczej?
5. W co chcesz wierzyć w zamian?

A co jeśli czujesz, że chcesz, ale  po prostu nie masz MOTYWACJI, by cokolwiek zmienić?
Dla każdego motywacja będzie łączyła się z czymś innym i, aby „znaleźć na nią sposób”, pracuje się nad odpowiednim sformułowaniem celu (np. pozytywny, atrakcyjny), dochodzi się do kluczowych wartości danej osoby, regularnie umacnia się wiarę w sukces itp.
Jeśli miałabym zaproponować jeden sposób na „ruszenie” motywacji, który możesz wypróbować dziś na sobie, to byłaby to wizja przyszłości. Wyobraź sobie siebie, kiedy już wyszłaś ze strefy komfortu i osiągnęłaś to, co chcesz. Im bardziej szczegółową stworzysz wizję, tym lepiej. Co masz na sobie, jaki masz wyraz twarzy, co dokładnie robisz, jak się czujesz, co jest dla Ciebie ważne, w co wierzysz, kim jesteś… Umacniaj tę wizję wyobrażając sobie siebie taką codziennie.

Scenariuszy może być oczywiście znacznie więcej. W dużym skrócie podałam Ci kilka sposobów, które, mam nadzieję, skłonią Cię do przemyśleń, działań, lub po prostu zwiększą Twoją świadomość na podejmowanie lub brak podejmowania decyzji, których rezultatem byłyby zmiany.
Chcę Cię jednak uprzedzić, że narzędzia te, stosowane na samym sobie, nie będą tak samo skuteczne jak na sesji coachingowej, kiedy są one częścią spójnego procesu. Obecność drugiej osoby, uważnej na wypowiadane przez Ciebie słowa i potrafiącej zadać odpowiednie pytania w odpowiednim momencie, sprawia, że nasze myślenie wchodzi na nieznane wcześniej tory i możliwe jest osiągnięcie naprawdę zaskakujących efektów.

Trzymam kciuki za Twoje zmiany, jeśli ich pragniesz.